po południu pojechaliśmy wszyscy do parku szymańskiego, nie jest to jakiś znany park, ale postanowiliśmy go odwiedzić. przez cały większość naszego pobytu tam, obok ławki, gdzie uczyli się rodzice stała dziewczynka, lat może 3. 20 metrów dalej na ławce siedziała jej mama. ale dziewczynka nie chciała za żadne skarby podejść do mamy, a mama obiecała, że nie podejdzie do dziewczynki, że to ona ma podejść. więc dziewczynka krzyczała w niebogłosy przez bite 30 minut. mama dziewczynki była nieugięta i rodzice zamiast się uczyć jej kibicowali, potem przyszliśmy jeszcze ja z babcią i też to obserwowaliśmy. w końcu dziewczynka dała za wygraną… uff. a teraz jak jestem niegrzeczny, to mama mówi, że nauczyłem się od tej dziewczynki w parku.
poniedziałek, 6 lipca 2009
park szymańskiego ktoś zna?
cóż, rodzice wciąż się uczą, oczywiście na ile im pozwolę, bo mają jakiś ważny egzamin i jak go zdadzą, to wszyscy w końcu odetchną. żeby się mogli uczyć, babcia tania zabiera mnie na spacery, najczęściej na skwerek za domem, ale chodzimy też do sklepu na zakupy jedzeniowe, bo oprócz nauki rodzice muszą też jeść.
po południu pojechaliśmy wszyscy do parku szymańskiego, nie jest to jakiś znany park, ale postanowiliśmy go odwiedzić. przez cały większość naszego pobytu tam, obok ławki, gdzie uczyli się rodzice stała dziewczynka, lat może 3. 20 metrów dalej na ławce siedziała jej mama. ale dziewczynka nie chciała za żadne skarby podejść do mamy, a mama obiecała, że nie podejdzie do dziewczynki, że to ona ma podejść. więc dziewczynka krzyczała w niebogłosy przez bite 30 minut. mama dziewczynki była nieugięta i rodzice zamiast się uczyć jej kibicowali, potem przyszliśmy jeszcze ja z babcią i też to obserwowaliśmy. w końcu dziewczynka dała za wygraną… uff. a teraz jak jestem niegrzeczny, to mama mówi, że nauczyłem się od tej dziewczynki w parku.
wietrzenie pupy zleciła pani doktor
na naszym skwerku za blokiem
babcia porwała wózek
odbijanko u taty, a w tle nieugięta mama dziewczynki
po południu pojechaliśmy wszyscy do parku szymańskiego, nie jest to jakiś znany park, ale postanowiliśmy go odwiedzić. przez cały większość naszego pobytu tam, obok ławki, gdzie uczyli się rodzice stała dziewczynka, lat może 3. 20 metrów dalej na ławce siedziała jej mama. ale dziewczynka nie chciała za żadne skarby podejść do mamy, a mama obiecała, że nie podejdzie do dziewczynki, że to ona ma podejść. więc dziewczynka krzyczała w niebogłosy przez bite 30 minut. mama dziewczynki była nieugięta i rodzice zamiast się uczyć jej kibicowali, potem przyszliśmy jeszcze ja z babcią i też to obserwowaliśmy. w końcu dziewczynka dała za wygraną… uff. a teraz jak jestem niegrzeczny, to mama mówi, że nauczyłem się od tej dziewczynki w parku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo mi sie podobał wątek z dziewczynką ;>
OdpowiedzUsuń