razem z żabkiem widzieliśmy w łazienkach, nie zgadniecie, najprawdziwszą na świecie mysz! ciągle się zakradała pod wózek żabka, jak siedzieliśmy przy fontannie i ciocia mary nie była z tego zadowolona. byliśmy też oczywiście na lodach i nasze mamy zjadły po 3 gałki. takie to mają dobrze.
aha, i jeszcze w kolejce po lody była taka okropna pani, co mi i żabkowi nadmuchała papierosami do naszych wózków, fuj, i wtedy mama na nią strasznie nakrzyczała, jeszcze nie widziałem, żeby była kiedyś taka zła.
po powrocie do domu bawiłem się na matce, to taka nowa zabawka, jedna z tych, co mama kupiła jak się miała uczyć do egzaminu, a siedziała na allegro. mata jest bardzo kolorowa i sam nie wiem, na co mam najpierw patrzeć, powoli muszę rozgryźć o co w tym wszystkim chodzi.
a wieczorem tata uczył mamę jak mnie kąpać, bo nad morzem taty nie będzie i nie mogę być brudaskiem. wszystko poszło gładko, chociaż tatko zrobił mamie psikus i nalał do wody za dużo płynu oilatum, żebym się bardziej ślizgał. hihi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz