w południe przyszli do mnie goście – ciocia aga i wujek adrian od taty z pracy. ciocia wygląda mi na doświadczoną w niemowlakach, bo od razu złapała mnie na ręce i śmiesznie do mnie zagadywała. zaraz potem wyjęła aparat i robiła tyle zdjęć, że nawet mama nigdy nie robiła mi tylu fotek na minutę. ale przecież ja lubię pozować, więc mi to odpowiadało. ciocia i wujek mieszkają na naszej ulicy, więc może będę ich częściej spotykał. tym bardziej, że ciocia powiedziała, że mogę do nich kiedyś wpaść bez rodziców.
najważniejszą dzisiejszą atrakcją był jednak wyjazd pod warszawę na piknik do szefowej taty. na pikniku było dużo gości i wszyscy byli bardzo mili. nie zapamiętałem oczywiście imienia każdego z nich, ale wiem, że na pewno była ciocia kasia, która od dawna mówiła tacie, że bardzo chciałaby mnie poznać. oczywiście bardzo dobre jedzonko przeszło mi jak zwykle koło noska, więc postanowiłem iść spać. ale ogólnie bardzo mi się podobało. pikniki – kolejna rzecz, którą lubię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz