wieczorem popisywałem się nową umiejętnością, chwyciłem grzechotkę i próbowałem wepchnąć ją do buzi, mama była wniebowzięta, hi hi też mi coś. jakby mi się udało, to by dopiero było coś, a tak, to nie wiem czemu tu się dziwić.
wtorek, 1 września 2009
wtorkowe rozmowy z jaśkiem
jaśka już poznałem wcześniej, no i dzisiaj spotkaliśmy się znowu w łazienkach. jego mama, ciocia juśka i jasiek są w łazienkach stałymi bywalcami, codziennie trzygodzinny obowiązkowo. tylko ostatnio zaniedbali, bo byli na wakacjach. jasiek jest ode mnie starszy o kilka ładnych miesięcy i wygląda już z wózka, podnosi głowę i wygląda jakby ćwiczył brzuszki. ja na razie oglądam świat na leżąco, w parkach są super widoki, bo można się pogapić na liście drzew. ciocia juśka jest bardzo aktywna i organizuje klub mam, na który jesteśmy też zaproszeni ja z mamą, to będzie 14 września, już nie mogę się doczekać.
wieczorem popisywałem się nową umiejętnością, chwyciłem grzechotkę i próbowałem wepchnąć ją do buzi, mama była wniebowzięta, hi hi też mi coś. jakby mi się udało, to by dopiero było coś, a tak, to nie wiem czemu tu się dziwić.
jasiek robiący brzuszki, no a ja – pełen relaks
nie mogliśmy się sobie nadziwić
a to przed pałacem na wodzie
wpycham grzechotkę od cioci jolci do buzi
coś nie chce się zmieścić, to może poliżę
a może jednak zmieszczę…
wieczorem popisywałem się nową umiejętnością, chwyciłem grzechotkę i próbowałem wepchnąć ją do buzi, mama była wniebowzięta, hi hi też mi coś. jakby mi się udało, to by dopiero było coś, a tak, to nie wiem czemu tu się dziwić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz