po południu pojechaliśmy z mamą do bastków, czyli do żabka i jego rodziców. oni dopiero co wrócili z toskanii, dokąd to chce pojechać kiedyś mama, mieli tam też ślub ciocia agnieszka i wujek adrian. podobno było bardzo fajnie, ja też niedługo jadę na urlop z rodzicami. żabek bardzo dużo kręci głową, a że leży na pleckach to ma wytarte włoski i skórę do czerwoności, ale żabkowi jak to żabkowi to nic a nic nie przeszkadza i sobie wesoło podskakuje i macha rączkami, nogami i głową na wszystkie strony. jest zdecydowanie bardziej ruchliwy ode mnie.
potem jeszcze wizyta kontrolna z moim katarem u naszej pani doktor, która na szczęście wróciła z urlopu i stwierdziła, żeby mnie nacierać spirytusem i się nie przejmować. może rodzice w końcu dadzą mi spokój z tymi wszystkimi specyfikami, a szczególnie z czyszczeniem nosa. bo sam nie umiem smarkać i katują mnie wyciąganiem zawartości nosa przez rurkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz