piątek, 11 września 2009

jak to się wymawia

może wam się wydać to śmieszne, ale nadal nie wiem jak się wymawia poprawnie imię mojej nowej koleżanki. jest rzeczywiście bardzo nowa, bo ma tylko miesiąc. lewelinka ma na imię i jest mikrodziewczynką. na razie jeszcze na mnie nie spojrzała, za to ja chętnie zaglądałem do jej wózeczka i się do niej uśmiechałem. w sumie to widziałem ją już wcześniej w łazienkach, ale wtedy siedziała u mamy w brzuchu. umówiliśmy się właśnie z lewe linką i jej mamą anią w wilanowie, bo dziewczyny tam nieopodal mieszkają i poszliśmy sobie na spacerek.

pochwalę się wam tylko, że mam nowy zwyczaj, jeśli nie śpię i nikt ze mną z tyłu nie jedzie, to płaczę w samochodzie. na początku cichutko, ale potrafię się rozkręcić tak, żeby sąsiadom na skrzyżowaniach przekrzykiwać radio. oczywiście pod warunkiem, że mają oni i my otwarte okno. mama na początku bardzo się stresowała tym moim płaczem, ale wytłumaczyłem jej, że nic mi nie jest i że czasami trzeba pomarudzić. nieraz potrafi mnie w takiej sytuacji udobruchać śpiewaniem, dobrze, że tego nie słyszycie, bo mama co prawda nie fałszuje, albo się stara, ale nie zna słów piosenek i wymyśla przeróżne historie zamiast tych słów.

podglądamy lewelinkę

na rączkach u cioci ani

nie ma to jak drzemka w dobrym towarzystwie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz