czwartek, 17 września 2009

nejcusie i inne chłopaki

dziś była pora na jordanek. byłem tam już kilka razy, więc dla mnie nic nowego pomyślałem. ale tym razem mama postanowiła tam się wybrać na piechotę, więc maszerowaliśmy dzielnie pod górę (w końcu nie na darmo nasza dzielnica nazywa się dolny mokotów, wszędzie mamy pod górę). w jordanku byliśmy umówieni z ciocią agatą i jej synem pawełkiem. mama stwierdziła, że jest on bardzo podobny do cioci, a jej poprzednie nazwisko to właśnie nejc, więc pawełek został ochrzczony nejcusiem, a ja to chętnie podchwyciłem. ciocia agata pracuje z mamą i razem chodziły do pracy z dużymi brzuchami, a taki jeden wujek nazywał ich ciążozaury. nie brzmi to za ładnie, ale podobno to było żartobliwie. biedna ciocia agata musi za 2 tygodnie wracać do pracy. tak sobie myślę, że jak moja mama będzie musiała wracać do pracy, to będzie mi strasznie trudno. wolę o tym na razie nie myśleć. mama też.

z ciocią agatą i nejcusiem

my chłopaki musimy się trzymać razem

ciocia agata to doświadczona mama, więc pewnie chwyciła mnie na ręce

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz