potem krótki spacer po lesie, a potem przerwa na jedzonko. mama nakarmiła mnie pod muszlą koncertową, właściwie na widowni tej muszli. jadłem sobie jakby nigdy nic, a w muszli ciągle jakieś występy. mali artyści niezrzeszeni zakradali się na scenę i robili różne sztuczki. jednemu jego mama puściła kaczuchy z komórki i tańczył na scenie, mi i mojej mamie strasznie się podobało i nawet klaskaliśmy.
wieczorem byliśmy w gościach u olka. oluś jest ode mnie starszy, ale wcale nie zadzierał nosa, a do tego jego babcia i mama były dla mnie bardzo miłe. w trakcie wizyty byłem marudkiem, w sumie sam nie wiedziałem co bym chciał, może to przez te wszystkie wrażenia, które mnie dziś spotkały. na koniec padnięty zasnąłem i mama w chuście zaniosła mnie do domku, okazało się, że trzeba było tylko przejść przez podwórko i już.
Fajny gość mieszka u tej babci w szafie! Róbcie róbcie te pompkeczki, one jednak coś dają http://buczekmruczek.blogspot.com/2009/08/te-pompki-to-jednak-cos-daja.html
OdpowiedzUsuń