środa, 19 sierpnia 2009

spotkałem ciocię alę

dziś środa i ciocia ala nie męczy ludzi, dlatego postanowiliśmy się z nią spotkać. ciocia ala jest dentystką i na co dzień nie licząc środy wierci dziury w zębach. brrr na szczęście sam jeszcze nie mam zębów i tym samym nie mam się czego bać z jej strony, dlatego postanowiłem się z nią zobaczyć.

pojechaliśmy z mamą do cioci do domu. mieszka ona niedaleko parku szczęśliwickiego i potem mogliśmy tam iść na spacer. miałem nadzieję na spotkanko z jej dwoma synkami – rozrabiakami, frankiem i maćkiem, ale niestety pojechali na wakacje do dziadków. franek ma 4 latka i obchodził drugie urodziny na weselu u moich rodziców, a maciek miał wtedy 2 miesiące i był najmłodszym gościem na imprezie. no trudno, poczekam aż wrócą, już nie mogę się doczekać, bo podobno chłopaki są bardzo wesołe i zwariowane i na pewno ich polubię.

w parku ciocia ala zwołała istne posiedzenie mam, bo przyszły jeszcze ciocia anita z córeczką polą i ciocia ania z synkiem antkiem, no i całą ferajną chodziliśmy po parku, a potem poszliśmy odpocząć do knajpy, gdzie wszyscy jedliśmy najdroższe frytki w warszawie – 10 złotych za małą porcję. oczywiście nikt nie znał ceny zanim je zamówiliśmy, no ale raz się żyje, plus mama nie jadła frytek od niepamiętnych czasów.

ciocia ala nie miała swoich smyków i pożyczyła od poli lalkę, żeby też mieć jakąś dzidzię

w oczekiwaniu na frytki

ja oczywiście byłem aniołkiem i spałem

a to ciocia ala, jak przystało na dentystkę ma ładne ząbki, no i nie była taka straszna, bo wiertła zostawiła w pracy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz