środa, 12 sierpnia 2009

przyjechał tatuś

dziś z mamą wstaliśmy wcześniej. wstanie nie oznacza obudzenia, bo budzę się o czwartej, ale wstajemy około ósmej, a dzisiaj mama powiedziała, że przychodzą jacyś panowie od szafek i wstaliśmy o siódmej. pan od szafek przyszedł sam.

okazało się, że szafka na buty u babci sama się otwiera. ja od razu powiedziałem, że mieszkają w niej duchy, ale nikt mi nie chciał uwierzyć i zawołali tego pana od szafek. pan nie chciał przyjść, dopiero jak go babcia postraszyła jakimiś związkami komsumptów to przyszedł, a jak przyszedł to stwierdził, że szafka jest ok., tylko babcia powinna ją dokręcać śrubokrętem, czasami może i kilka razy dziennie, żeby drzwiczki się nie otwierały. mama mu powiedziała, że w takim razie postawi mu stołeczek u babci w przedpokoju i to on sam będzie dokręcał. pan się nie chciał zgodzić i powiedział, że będzie reklamował. nie wiem po co tu reklamować takie rzeczy, jakby powiedzieli, że w szafce są duchy, to by była reklama sama w sobie.

jak pan sobie poszedł to mama w pośpiechu załadowała mnie do wózeczka i mknęliśmy na prom, a potem na stację kolejową, czyli coś dla mnie, bo uwielbiam stukot pociągów. w świnoujściu za dużo nie ma pociągów, bo to stacja końcowa, potem już koniec torów i nie ma dokąd jechać. okazało się, że w jednym z pociągów przyjechała niespodzianka – mój tatuś. strasznie się ucieszyłem, od razu go poznałem.

potem byliśmy na długich spacerach i u fotografa. rodzice chcą wyrobić mi paszport, więc potrzebne jest zdjęcie. a że mama też wyrabia paszport, bo nie ma już kartek i to się nazywa fachowo, że paszport jest wypracowany, to przy okazji ja też będę miał, ale fajnie. w drodze do fotografa zasnąłem i rodzice już mieli zrezygnować, ale jak skończyli robić zdjęcia mamie to wstałem i chętnie chciałem pozować. pan fotograf latał to z prawej to z lewej strony. ja siedziałem u tatusia, któremu na brzuch założyli białe prześcieradło, a mama skakała za panem fotografem i robiła śmieszne minki… było bardzo wesoło.

wieczorem byliśmy na spacerze z babcią, z promenady nie chciałem wracać w wózku i musieli mnie nieść na zmianę babcia, tata i mama. nie byli zbyt zadowoleni, a do tego było chłodno i musieli mnie owijać w kocyk.

z tatusiem na promie

u fotografa byłem bardzo grzeczny i wszyscy mnie chwalili

a to efekt pracy fotografa

powrót ze spacerku, ręce taty są lepsze niż najlepszy wózek

1 komentarz: