poniedziałek, 18 stycznia 2010

znowu basen? i te paskudne kujki

nie dość, że rano nie było już babci. to okazało się, że tata znowu idzie do pracy. my z mamą pojechaliśmy do naszej pani doktor i było bardzo miło, nawet ją trochę osikałem, okazało się, że ważę 7650 gram i mierzę 70,5 cm. no ale zaraz potem pojawiły się ni stąd ni z owąd panie, które też były miłe, ale robiły mi kujki i bolało, i się okazało, że to znowu te okropne szczepionki. mam zaszczepione wszystkie szczepionki świata chyba. bo jakieś pneumoki i meningi i rotariksy i inne gruźlice i takie okropieństwa, że skóra cierpnie. panie pielęgniarki na szczęście zezwoliły iść na basen, jeśli będę miał ochotę. więc wieczorem spotkaliśmy się na basenie z tatką i pływaliśmy. okazało się, że odrabiamy zajęcia, kiedy to byłem przeziębiony. ale grupa z którą odrabiałem była zaawansowana i byłem najmłodszy. ale i tak było fajnie. wskakiwaliśmy na taki wielki pływający dywan i na tym pływaliśmy, jak na jakimś statku. potem się okazało, że mieliśmy takie zadanie, żeby przenieść różne zabawki z jednego końca basenu na drugi. i musieliśmy się uwijać szybciutko, a tych zabawek było dużo, i nie wiedziałem, które ratować w pierwszej kolejności, i potem nie chciałem ich oddawać jako uratowanych, a potem się zmęczyłem i wyszliśmy chwilkę wcześniej, za to w szatni czekała mama i mnie wyściskała.

to my na pływającej wyspie

zmęczeni z tatą

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz