no, a potem pojechaliśmy z mamą do domku, a tam już wszystko było naszykowane, bo mama inaczej niż dotychczas, spakowała wszystko dzień wcześniej, i czekaliśmy tylko, aż tata wróci z pracy.
no i wyruszyliśmy, zamówiliśmy taksówkę z fotelikiem, żeby jechać na lotnisko, to wcale nie jest takie proste, bo w warszawie są tylko dwie firmy, które mają foteliki. tak czy siak, bardzo drogo to wychodzi, no ale jak mus to mus.
na lotnisku było fajnie, i udało nam się zrobić zdjęcie jak jesteśmy załadowani bagażami, ale niestety jest kiepskiej jakości.
tak czy siak, wyruszyliśmy, powiem wam tylko, że pięknie przespałem cały lot do budapesztu, w budapeszcie się obudziłem, a w następnym samolocie już do ammanu znowu spałem. dolecieliśmy w środku nocy i nic nie pamiętam, co i jak. podobno wszyscy się zachwycali, jaki ja grzeczny, w jednym i w drugim samolocie dostałem dmuchane modele samolotów, a pani stewardetka, czy coś, w pierwszym samolocie, spytała rodziców, czy ja w ogóle umiem płakać. a jakby ktoś pytał, to lot trwał najpierw godzinę i dziesięć minut, potem dwie godziny na przesiadkę, a potem jeszcze 3 godziny. także całkiem nie tak za długo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz