piątek, 22 stycznia 2010

mozaikowo, bajkowo

obudziłem się w całkiem nowym miejscu, najbardziej spodobało mi się spanie z rodzicami, ale fajnie, można się to do jednego, to do drugiego przytulić, mamę popociągać za włosy. nocujemy w hotelu black iris, to taki kwiat symbol jordanii. miasteczko, w którym jesteśmy to madaba, nie chcieliśmy od razu jechać do stolicy, tylko spokojnie sobie pozwiedzać, a amman zostawić na koniec. wszystko dla mnie nowe, niekąpanie w wanience, a z mamą pod prysznicem jest całkiem fajne, bo się można poprzytulać. powiem wam jeszcze, że obudził nas taki pan, całkiem rano, się okazało, że ten pan śpiewając zaprasza wszystkich, żeby się modlili, szkoda tylko, że robił to o piątej rano, hi hi, w sumie, to i tak zaraz wszyscy zasnęliśmy, a mama powiedziała, że się przyzwyczaimy, bo w jak była w iranie, to już po kilku dniach, ci śpiewający panowie, wcale jej nie budzili, tak mocno spała.

no więc cały dzień sobie zwiedzaliśmy, bardzo tu dużo ciekawych rzeczy, nawet mi się to zwiedzanie spodobało, bo po pierwsze jestem ciągle z rodzicami i się bawimy, robimy zdjęcia, a po drugie, mozaiki, których jest tu bardzo dużo są kolorowe, i rodzice mi opowiadają co na nich jest. oglądaliśmy na przykład mapę mozaikową, na której są różne ważne miasta, do których się wybieramy, a ta mapa, która jest bardzo stara, jest też bardzo słynna. mapa jest w kościele świętego jerzego, ale byliśmy też w parku archeologicznym, żeby zobaczyć jeszcze więcej mozaików.

do tego popołudniu pojechaliśmy taksówką na taką górę, gdzie umarł taki pan co się nazywał mojżesz, umarł bo był bardzo stary, bo miał chyba ze 120 lat, ale umarł szczęśliwy, bo zobaczył ziemię, którą mu obiecano. no, ja też tą ziemię oglądałem, była bardzo ładna, więc nic dziwnego że ten pan mojżesz się ucieszył, ja też bym się ucieszył. nie mogliśmy się dopchać do zdjęć, bo było dużo japończyków ze skośnymi oczami i robili zdjęcia i nikogo nie chcieli dopuścić. no więc ta góra się nazywała nebo, jakbyście się pytali. acha, a na obiedzie byliśmy w bardzo fajnej restauracji, i przy kominku sobie siedziałem, a rodzice mieli dobre jedzenie.

powiem wam jeszcze, że wszyscy są tu dla mnie bardzo mili, jestem przede wszystkim ulubieńcem wujka ode, który jest synem właścicieli hotelu, i ciągle mnie bierze na ręce i się ze mną bawi. ale jak tata szukał miejsca, gdzie by podgrzać mi słoiczek, bo akurat nie byliśmy w hotelu, gdzie mamy grzałeczkę dla tego celu, to wszyscy chcieli pomóc, i jeden pan nawet chciał włożyć mój słoiczek do pieca na pizzę, hi hi.

to mozaikowa mapa

ulice madaby

w parku archeologicznym szukaliśmy taty

na górze nebo

a to ziemia obiecana

tak jak mówiłem, mi się też spodobała

co by tu zbroić?

wujek ode

tu wszędzie mają zdjęcia króla, i wujek ode też sobie powiesił, zaraz koło swojej córeczki, która jest teraz z mamą w indonezji, bo jej mama jest indonezjanką

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz