środa, 20 stycznia 2010

pakowanie

o pakowaniu było już wczoraj, ale faktyczne pakowanie miało mieć miejsce dziś. dlatego napiszę wam tylko, że jak szedłem spać, to słyszałem ochy i achy mamy, jak ma to wszystko spakować do dwóch takich małych plecaków. pocieszenie jest takie, że w drodze powrotnej będzie tego mniej, bo na razie zabieramy pieluchy i słoiczki na część podróży, dla mnie oczywiście ma się rozumieć.

opowiem, wam jeszcze jedną taką historię. że moja ciocia, ciocia magda, kiedyś jechała na wyjazd i wszystkim opowiadała jakie to ma aschenbecher. myśląc, że mówi, że jest przed podróżą. chodziło jej o reisefieber, czy coś, a opowiadała wszystkim, że ma popielniczkę, bo to znaczy to aschenbecher. oczywiście ja nie znam niemieckiego, więc wszystkim mówię, że mam po prostu niedoczekajkę wyjazdową.
acha, zapomniałbym, że dziś była u nas z wizytą ciocia fania, i było fajnie, bo dlatego ciocia fania nazywa się fania, jak fajna ania.

to ja w mojej piżamce na pazia

o ciocia fania do nas wpadła

i bawiła ze mną moim garnuszkiem

tata uczy mnie jeść, ale dlaczego podjada mój deserek?

dawaj! to moje

to wszystko ma się zmieścić…

… do tych dwóch plecaków

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz