wtorek, 17 listopada 2009

w bibliotece

dziś wybraliśmy się do biblioteki. była to wizyta dość niespodziewana i nie taka zwyczajna, bo do biblioteki wcale nie poszliśmy wypożyczać książki, tak jak się podobno to tam robi. my dziś poszliśmy w całkiem innym celu, okazało się, że zaczęło się coś takiego jak wyprawa mama, i moja mama razem ze mną też wyruszyła w tą wyprawę. zapisaliśmy się na parę warsztatów i dziś były jedne z nich, o tym jak to można ciekawie spędzać czas ze swoim dzieckiem. było dużo dzieci z mamami. na wyprawę mama nie zapisał się żaden tata, a przecież oni też mogli, tylko się pewnie wstydzili. no więc dziś te warsztaty odbywały się właśnie w bibliotece, i były bardzo miłe panie bibliotekarki, a ja sobie buszowałem po półkach z książeczkami.

potem wróciliśmy do domku, gdzie się okazało, że ktoś jest u nas w domu, ja już myślałem, że to włamanie. a to babcia maja rano odebrała od mamy klucze, ja przespałem ten moment, i czekała tylko, żeby porwać mnie na ręce, a potem poszliśmy na spacerek.

wracamy, a tam ciocia fania… kolejna niespodziewanka. opowiadała o michaszce i inne różne historie.

ale fajna wykładzina z szosami, też taką chcę

rany ile książeczek!

chyba sobie parę skonsumuje, nikt się nie zorientuje

o babcia maja!

jak ciocia fania, to wiadomo, że będzie noszenie na rączkach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz