wtorek, 24 listopada 2009

ciocia bogis

w poniedziałek nic takiego się nie działo, więc nie będę się rozpisywał, padało, w kinie leciał film o michaelu jacksonie, na który mama nie chciała iść…
za to wtorek był pełen zajęć. po pierwsze, poszliśmy na kolejne szkolenie z pierwszej pomocy. na poprzednim nie było kilku rzeczy, takich jak krztuszenie się i zatrucia, więc mama chętnie wybrała się na kolejne. a poza tym, okazało się, że tutaj był czas na ćwiczenie z fantomasami, czy coś. nauczyła się mama kolejnych rzeczy, i poznaliśmy jeszcze jedną z mam, która mówiła do syna tobiasza po angielsku, okazało się, że ciocia kasia jest z australii, a do polski wpadła na rok 5 lat temu i została.

a wieczorem przyszli ciocia bogis i wujek rafał, jej chłopak. mama mieszkała z ciocią bogis przez jakiś czas, nawet przez chwilę mieszkał z nimi mój tata. ciocia ma na imię bogna, ale wszyscy jakoś przekręcają jej imię. no a moi rodzice mówią na nią bogis, chociaż to po angielsku podobno nieładnie. ciocia się zajmuje sportem i pracuje w branży piłkarskiej. zna dużo sportowców i sama różne sporty uprawia, najlepsza jest w siatkówkę. ale do reprezentacji się niestety nie dostała, bo jest za malutka… hmmm i tak jest większa od mojej mamy, więc kto się tam dostaje? było bardzo miło, aż musiałem spać i goście się wypłoszyli.


moja nowa zabawka baby gym – będę miał dużo mięśni od tej zabawki, hi hi

z tatą na lunchu w oborze – chłopskim jadle

jasiek chciał mi się przyjrzeć z bardzo bliska

hola hola koleżko

ciocia juśka uczy się co robić, jak się dziecko zakrztusi

a ja się zmęczyłem

pobaraszkować z mamą, to jest to

ciocia bogis i wujek rafał

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz