środa, 31 marca 2010

goście z daleka

nie uwierzycie, ale znowu mnie odwiedzili goście z daleka. ten śmieszny wujek stefan, co robi śmieszne miny i rozmawia po angielskiemu i jego żona ciocia stella. oni przyjechali do nas prosto z lotniska, tak bardzo chcieli się z nami zobaczyć, że wtoczyli się do nas wraz ze swoimi walizami. jak oni przyjeżdżają, to jest strasznie śmiesznie, bo wujek się cały czas wygłupia, opowiada niestworzone historie o cioci, a dziś się ze mną bawił, pokazywał mi różne rzeczy, które można robić z moimi zabawkami, aż przez chwilę, myślałem, że te zabawki będzie mi chciał zabrać do tej brukseli, co oni z niej są, bo tak mu się podobało.

potem wpadli jeszcze wujek sebek z ciocią gochą. ten wujek sebek to brat cioci stelli i pracuje w fabryce czekolady, tak tak, w najprawdziwszej fabryce czekolady i przyniósł całą torbę pyszności, które ja mogłem sobie tylko pooglądać.

jak wjechały na stół owoce i słodycze i ciasto, to ja nie chciałem odejść z pustymi rękami i stałem i prosiłem, a nikt mi nie chciał dać. okropni byli. a potem robiłem tirlitirli i wszystkim się podobało bardzo.

moja nowa kryjówka podstołowa

jestem wiernym czytelnikiem pana kapusty, czy coś w tym stylu, trudne ma to nazwisko

jego książki nie mają obrazków, ale i tak uwielbiam je przeglądać

robię to bardzo ostrożnie, bo mama mówi, że książki trzeba szanować

jem sobie chlebek

wuj stefan i moje zabawki

co się tak cieszycie, zabraliście sobie ciasto, tak?

tirlitirli

zaraz zaraz, jakiś błąd w tym napisie się wkradł

już idziecie? no bez żartów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz