piątek, 17 września 2010
przez góry, lasy i jeziora
chciałem wam dziś powiedzieć, że w tej ameryce jest bardzo dużo różnych krajobrazów, ciągle gdzieś jeździmy, to wiem. okazuje się, że mają tu tyle wszystkiego, że gdzie nie jedziemy to jakieś jezioro po drodze, albo jakieś fajne góry. więc mieliśmy mieć nudny dzień i jechać w kierunku żółtego kamienia, a się okazało, że po drodze zawitaliśmy nad super jezioro, co się nazywało tahoe. parę znajomych rodziców tam było na wakacjach, jak byli studentami, nie pamiętam ilu ich tam było, ale na pewno była tam ciocia kluzia, której jeszcze nie poznałem i wujek cajmer, którego już poznałem. byliśmy tam też na meksykańskim jedzeniu, bo tu w ameryce mają jedzenia albo chińskie, albo meksykańskie, czasami trafi się amerykańskie, co mama nie chce tam jeść bo to są hamburgiery, albo tajskie, co lubimy, nawet ja lubię, chociaż jest ostre jak piorun.
ała, w ameryce wszystko jest duże, nawet szyszki (ała to mój dziadek, nadałem mu taką ksywkę)
tata!!!
cieszy się jak mnie widzi
ja się też cieszę
bose stópki
nie lubię wychodzić z wody, jak widzę wodę, to robię uh uh
jestem lemingiem i prę do wody choćby nie wiem co
mama uczy rzucać kamieniami do wody
już umiem
tato, to nie tam jest jeziorko
wyspa szmaragdowa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ciekawe czy Cajmer albo Kluzia czytają zwojtkowego bloga?
OdpowiedzUsuńJak czytają to chyba skomentują ;>?
OdpowiedzUsuńraczej nie czytają, ale dużo czytaczy ich zna. więc wiadomo o kogo chodzi. :)
OdpowiedzUsuń