poniedziałek, 20 września 2010

yellowstone, czyli żółty kamień

jechaliśmy tu i jechaliśmy, ale było warto! bardzo mi się spodobało w tym parku.. spotkaliśmy jelonki i jelonkowe żony, całe rodziny bizonów (na które mówiliśmy mamuty), różne gorące jeziorka i gejzery. było po prostu pięknie. ten park to w ogóle jest bardzo duży, tak duży, że nawet musieliśmy nakarmić nasz samochodzik w trakcie zwiedzania. mieliśmy też za zadanie znaleźć misia yogi, co mieszka w tym parku, no i jednego znaleźliśmy, tylko że spał. pewnie się już szykuje na zimę. może jutro będziemy mieli więcej szczęścia?

tu mieszka jelonek

pod nami wrze gorące źródło

ładną mamy pogodę

spaceruję sam

nad gejzerami nie ma listków na drzewach

widoki yellowstońskie 1

widoki yellowstońskie 2

turyści

z klempą w tle

wspinamy się

prowadzę babcię w dół

bizońskie rodziny zza samochodu

i bez samochodu

jeszcze jeden widoczek

przewijanko samochodowe

5 komentarzy:

  1. śliczne foty!!!
    A zwojtek widzę też lubi samemu pozwiedzać ;>.

    OdpowiedzUsuń
  2. o tak lubię, wózka w ameryce używaliśmy tylko w SF, bo co na piechotę to na piechotę, człowiek więcej może :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A widzicie, my się własnie zastanaiwamy, czy jest sens parasolkę Michasiowi kupować. Co wy na to?

    OdpowiedzUsuń
  4. My sie tez zastanawiamy bo z moja noga nie dam rady wogole Nelki noscic w tej Turcji... Wypozyczamy samochod wiec bedzie miejsce zeby wozic tez wozek :>.

    OdpowiedzUsuń
  5. wózek się przydaje, można tam na przykład spać, a na nogach nie daję rady nawet ja :) jest też dobry jak pada deszcz i na lotniskach, gdzie można tam załadować cały majdan przy przesiadkach (zabierają dopiero przy drzwiach samolotu) + generalnie wszystkie normalne dzieci jeżdżą w wózkach :) więc może tylko ja tak mam (w Polsce jeżdżę :))

    OdpowiedzUsuń