niedziela, 10 kwietnia 2011

lisbon story

ciągle przez okienko u nas na bobrowieckiej oglądałem kampera, jest to taki fajny wóz, w którym można i jeździć i spać, i mama mówiła mi, że ten kamper jak go nie ma, to jeździ na katacje. no więc namówiłem i mamę i tatę, żebyśmy i my pojechali na krótkie katacje. ponieważ u nas w kraju zimno i brzydko, długo nie musiałem namawiać, daliśmy wolne babci mai i polecieliśmy jak karol z mojej książeczki: wysoko na błękitnym niebie, czuje się jak by był u siebie… no i ja też tak się czułem i byłem w obu samolotach bardzo grzeczny, dzięki czemu dostałem mnóstwo gadżetów, książeczki, kolorowanki, a nawet pluszowy samolot.

w lissssbonie zakwaterowaliśmy się w bardzo fajnym miejscu, gdzie okazało się, że pracuje pani z rosji (ona kazała mi dużo pić, ponieważ ja bardzo mało piję, i potem za każdym razem jak rodzice prosili żebym pił, to mówiłem im, że piję tylko dlatego, że pani z rosji kazała).

w każdym bądź razie już następnego dnia wyruszyliśmy na jednodniową wycieczkę do sintry, bardzo się fajnie jechało ponciągiem, byłem grzeczny i wcale za dużo się nie wierciłem. a w tej sintrze, byliśmy w palacio national, gdzie mieli wielkie dwa stogi, mama znalazła wyjaśnienie, bo były to dwa kuchenne kominy, potem jedliśmy pyszne jedzenie bacalhau (dorsz), w tej portugalii w ogóle to mają dobre jedzenie.

a potem pojechaliśmy do zamku maurów na górę i tam też było super, nawet mieli piaskownicę w tym zamku. mama odpoczywała, a my z tatą się wspinaliśmy to tu to tam.
później mieliśmy jechać do pałacu pena, ale przez ponad godzinę nie przyjeżdżał nasz autobus, się okazało, że nie ma jak jechać dalej ani nawet zjechać na dół, bo wąska droga na górę została zablokowana przez jakiegoś złego parkującego, i co ktoś podjeżdżał to się jeszcze bardziej blokowało i nie było jak wycofać, a na końcu tego korka utknęła laweta, która miała to źle zaparkowane auto odholować. cała portugalia, hi hi.

potem poszliśmy na pasteis nata i było przepysznie, bo to takie ciastka, z których ja wyjadam środek, nazywany przeze mnie budyniem.

tu obok tych kulek mieszkaliśmy. stacja metra restauradores

piękna ta fontanna

nie ma to jak zwiedzanie z tatusiem

zawsze też można wpaść na kawkę

ludzit czerwony trzeba stać!

tu już jedziemy ponciąngiem do sinatry

kafelki azulejo mają kolor bebeski

zgadnijcie co to za dwa stogi siana na horyzoncie i do czego służyły

znalazłem też parę kafli w innych kolorach

co bebeski to bebeski

o dzidzia

znowu fotografują

sintra

ale bieje, tatuś? pomóc? = ale wieje, tatuś pomóż

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz