wtorek, 21 czerwca 2011

prawie urodzinowy wpis wojtkowy

w tym całym zamieszaniu zapomniałem zrobić urodzinowego podsumowania, ale co się odwlecze… postanowiłem je zrobić w dniu kiedy miał się urodzić bartuś, czyli dziś, a urodził się jak wiecie o 2 tygodnie wcześniej. ale wracając do tematu, co umiem, jaki jestem i co jest fajne…

co umiem…

mówię już właściwie wszystko, pełnymi zdaniami, odmieniam przez przypadki, jak mówię o sobie, to mówię w liczbie pojedynczej 2 lub 3 osoby,
umiem liczyć do trzech,
znam też sporo literek, w zależności od humoru, czasami nawet cały alfabet
uwielbiam lepić z plasteliny i lepię koła i ślimaki
umiem też nazywać kolory, nawet fioletowy i pomarańczowy, ale najbardziej lubię niebieski i czarny, bardzo lubię malować garbami (farbami)
umiem rozróżniać kształty i je nazywać
rozróżniam rączkę lewą i prawą, czasami mi się pomyli tylko
umiem sam powiedzieć wierszyk o kotku, a z pomocą taty o daktylach co je zjadły straszne goryle, a z pomocą babci mai o lokomotywie i o jamniczku, raz mówię ja raz babcia albo tata
umiem kilka słów po rosyjsku, lubię jak ktoś na mnie mówi maładiec

jaki jestem…

jestem bardzo ruchliwy, biegam, i nie oglądam się za siebie, czy ktoś za mną idzie, rodzice trochę się tym martwią
mówię cały czas, czy jak jestem sam i zasypiam w swoim pokoiku, czy jak jadę wózkiem, czy jak się bawię, nie zamyka mi się buzia
zadaję dużo pytań, ale bez słów pytających, tylko intonacyjnie, jak ktoś nie odpowiada, albo jak znam odpowiedź i ktoś odpowie nie tak jak trzeba, to pytam do skutku
uwielbiam słówko nie, które kończy prawie wszystkie moje wypowiedzi, wojtuś robi siku na podłogę nie, wojtuś idzie spać nie, wojtuś je obiadek nie…czasami jak nie znam odpowiedzi na pytanie odpowiadam przez wyłączenia: np. na pytanie - kto przyjedzie jutro? odpowiadam: dziadek marek nie, dziadek ryś nie…i czekam co powie pytający
nie biję dzieci i na placyku raczej ustępuję, ale potrafię czasami zawalczyć o swoje, nawet z dużymi
lubię pomagać rodzicom, np. rozładowywać zmywarkę, wyrywać chwasty, grabić i kopać w ogródku, gotować i robić kawkę
dużo bawię się w wymyślone zabawy, np. że mam sklep i sprzedaję truskawki, albo, że jadę pociągiem do lizbony…

co jest fajne…

1. ci co mnie znają wiedzą, że oprócz mamy, taty, bartusia, no i babci najważniejszy dla mnie jest pies… pies czarny, kochany, ulubiony, pies munio lub muniopies… dziennie wiele razy go przytulam, całuję, ściskam, wciskam w różne kąty, bądź dziury, macham nim, tańczę, a odkąd urodził się bartuś i widziałem jak mama karmi go mleczkiem, to też go karmię podnosząc koszulkę do góry i przytykając go w wiadome miejsce. bardzo lubię też inne psy, ale rodzice nauczyli mnie, że pies obcy może ugryźć, więc głaszczę tylko psy, które znam, bardzo delikatnie, tak jak bartusia. 2. lubię też podróżować. gdzie byłem podczas ostatnich dwóch lat… nie licząc wypadów po polsce, odwiedzone kraje to:

hiszpania (wyspy kanaryjskie)
niemcy
jordania
izrael
włochy
wielka brytania
usa
portugalia
… chyba nic nie zapomniałem

jak to powiedziała mama mojej koleżanki neli, która też dużo podróżuje: rodzice zabierają mnie zawsze i wszędzie, bo katacje to dla nas fantastyczny czas żeby pobyć razem w ciekawych okolicznościach, włączyć mnie w coś co kochają.

3. lubię jak ktoś mi czyta, albo opowiada wierszyki albo śpiewa, sporo książek znam na pamięć i jak ktoś mi czyta to dokańczam sam wersy

4. piasek i ślizgawki, oraz mój las, gdzie mieszkamy, bo tam są mrówki, korniki i dużo ślimaków

5. uwielbiam też moje klocki lego, z których układam wszystko, ogniska, i drogi, i thomasy (do tej pory tak mówię na pociągi, wszystkie inne słówka, które były „po mojemu”, oprócz duś – sport i panowie dusie – sportowcy, zniknęły), i budy, i torty i domy.



acha i nie lubię jak mówi się na mnie dziecko, albo wojtek, więc jak tylko słyszę te wyrazy to powtarzam wojtek nie, dziecko nie… aż ktoś się nie poprawi

to właśnie ja:

2 komentarze:

  1. a my zwojtka urodzinowo calujemy z przytulnego mieszkanka cioci lucji w dublinie :). niezly arsenal umiejetnosci kochany!

    OdpowiedzUsuń