dojechaliśmy zatem do mieszkanka neli i jej rodziców. szukałem neli po całym mieszkaniu i po różnych zakamarkach, ale nigdzie jej nie było. okazało się, że wyjechali na wakacje daleko daleko. hm, może następnym razem...
po śniadaniu ruszyliśmy na zwiedzanie. byliśmy na camden i nad tamizą, spotkaliśmy wujka tomka od mamy z pracy z jego dziewczyną ciocią basią, jedliśmy tajskie jedzenie, a potem odwiedziliśmy tate modern gallery. sam nie pamiętałem, jak się to pisze, ale tata mi pomógł. jakoś nie mogłem się odnaleźć w tej galerii i marudziłem, więc nasza wizyta była skrócona.
a potem poszliśmy na dłuuugi spacer, aż wróciliśmy do domu, a rodziców bolały już nogi.

kaczki w londynie, kto by pomyślał

tu pracował kiedyś tata

ooo, mają tu piętrowe autobusy

i tu też pracowałeś, tatku?

pora na lunch

przystojniaczek

tato, to jest właśnie tamiza

mama lubi tego malarza, kto zgadnie, jak się on nazywa?

jak zostałem...

...kałużystą

za nami tate modern

londyński most w londynie

moja pocztówka dla was
szkoda ze nas nie bylo ale przynajmniej mieliscie wiecej miejsca dla siebie ;>. widze ze zwiedzaliscie nasz 'kanalek', Nelka tez uwielbia karmic kaczki i zawsze podjada im troche chlebka, hehe.
OdpowiedzUsuń