ale numer, zabrali mnie rodzice na najprawdziwsze w świecie weselicho. najpierw był ślub w kościele, tam rozrabiałem ile wlezie, wytarłem wszystkie posadzki, chodziłem w tą i z powrotem, zaczepiałem weselników... potem wyszliśmy przed kościół i miał wyjść wuj rafał ze swoją żoną ciocią martą, ale nie wychodzili, a ktoś wpadł na wspaniały pomysł puszczania baniek mydlanych i było chyba z 10 osób puszczających bańki, no więc ja latałem z pitkiem i je rozbijaliśmy. tak, żeby jak przyjdzie wuj rafał i ciocia marta, to żeby nie przestraszyli się co to za bańki.
no a potem było powitanie przed zamkiem i strzelali z armaty i troszkę się przestraszyłem, ale nie płakałem, no i potem już wesele w zamku, zanim wszyscy zaczęli tańczyć to musieli się najeść i napić, a ja wykorzystałem w tym czasie parkiet wyłącznie na potrzeby moje i pitka, tańczyliśmy skakaliśmy, zaczepialiśmy orkiestrę i było wystrzałowo. potem jeszcze trochę potańczyliśmy z innymi i poszedłem spać. a mama i tata mieli taką super nianię, co mnie pilnowała i jak raz wstałem na chwilę to po nich zadzwoniła i zaraz przyszli.
wesele było wystrzałowe, a uwierzcie mi, że w tym roku to moje nie ostatnie, hurrraa!

mam krawat czerwony

bańki – uwielbiam je

szalejemy z pitkiem zanim wpadnie tu para młoda robimy niezłe zamieszanko

już po wszystkim, zostały pazłotka!

wuj rafik i ciocia marta, ale fajnie jest na tych weselach, dobrze, że nie zapomnieli mnie zaprosić

mama robi głupie minki, latamy na parkiecie

poprosiłem mamę do tańca na chwilę i zaraz poszedłem spać

mówiłem, że to wesele było w prawdziwym zamku?

ale tu mają kwiaty

z mamą pod zamkiem

mały uśmiech

moja nowa skrzynia na zabawki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz