niedziela, 18 lipca 2010

na mazury!

w ten weekend atrakcją numer jeden jest wyjazd nad jezioro. niestety, zbieraliśmy się za długo z domu i załapaliśmy się na korek. ale potem taki pan, co z nami zawsze jeździ samochodem, ale go nie widać tylko słychać podpowiedział tacie, gdzie skręcić i tak ominęliśmy przeszkodę.

rozbiliśmy namiocik nad jeziorem babant i od razu huzia do wody. dawno nie byłem na basenie, ale nie zapomniałem, że pływanie to taka frajda. za nic w świecie nie chciałem wychodzić z jeziora. a w ogóle to nasze obozowisko było w środku lasu i nic tam nie było oprócz namiotów. do tego poznaliśmy się trochę ze stałymi bywalcami tego miejsca. rekordziści spędzają tu 24. wakacje z rzędu. ho ho, to musi być naprawdę długo.

w ramach zwiedzania mazur byliśmy też w mrągowie na rybce i w mikołajkach na innej rybce. niestety żadnych prezentów te mikołajki nie rozdawały, więc miałem mieszane uczucia z tej wizyty. ale żaglówki mi się podobały!

w drodze powrotnej do domu odwiedziliśmy jeszcze zamek w nidzicy. fajny, taki krzyżacki i w ogóle, ale nie dało się wejść dalej niż na dziedziniec. no nic, może następnym razem.


pluskanko w jeziorze

pływamy z tatą

mknę przez las

ja, tata, pomost i marchewka

ja gryzę marchewę, a mama mnie

z mamą też się fajnie pływa

pełen luzik

gdzie ta keja?

dostałem od pań wafelek i całego zjadłem

dobra, już będę grzeczny

dziedziniec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz