niedziela, 24 lipca 2011

świnkowo, to my chłopaki zwolaki

moja pierwsza podróż, to tak jak u wojtusia, świnkowo. sami przyznacie, że dziadki mieszkające nad morzem to nie lada gratka. dlatego zabraliśmy babcię maję i pojechaliśmy ja z wojtkiem i mamą do babci tani i dziadka rysia nad morze.

jechaliśmy wagonem sypialnym i byliśmy bardzo grzeczni, chociaż rodzice wykupili cały przedział. nad morzem okazało się, że jest jakaś pieska pogoda, nie wiem, czy to dlatego, że pies wojtusia z nami pojechał, czy tak już jest. mama mówiła, że to głównie z jej powodu. jakoś sobie radziliśmy, dobrze, że wózki miały osłony przeddeszczowe, a babcia pelerynę, mama też jakoś sobie poradziła. padało dużo, zimno było, ale i tak te pierwsze dni nad morzem były bardzo fajne. zobaczcie sami:

śpię w pociągu

babcie z wnuczkami

fajny dywan kwiatowy

pies się suszy, bo był brudny – tak powtarzał wojtuś przez cały dzień

czyż nie jestem śmiesznym ludzikiem?

pogoda była paskudna

wojtuś lubi zjeść

lubi też malować farbami

a ja lubię przytulić się do dziadka

kąpanko

śpię na aniołka

wojtuś szaleje na koniku

babcie i dziadek

i pies

umyjemy rączki?

przytulanko nadmorskie

dziadek zabrał mnie na działeczkę

wojtuś z telesforem

ciężkie wiadro, wojtuś jest silny

2 komentarze:

  1. Fajnie nad tym morzem!

    ps. widze ze nie weszliscie w Phil&Teds?

    OdpowiedzUsuń
  2. nie weszliśmy, jednak stwierdziliśmy że się nie opłaca. a nad morzem fajnie tylko zimno

    OdpowiedzUsuń