wreszcie wróciliśmy do domu i do taty. stęskniłem się za nim, a on za mną. sielankę zepsuła moja trzydniówka. znaczy się, jak się zacząłem źle czuć, to nie wiedzieliśmy jeszcze,. że to trzydniówka właśnie, a ja przez pierwszy dzień mimo gorączki starałem się trzymać fason i bawić na całego. byliśmy u pani lekarz, ale nie tej mojej tylko innej i ona nawet chciała mi dać jakiś antybajotyk, ale mamusia się nie zgodziła i za to ją później nasza pani lekarz pochwaliła.
w każdym razie przeszedłem książkowy przykład trzydniówki właśnie. na szczęście przed weekendem mi przeszło. teraz już nie jestem taki mały i wiem, że w weekendy tyle się dzieje, że lepiej być zdrowym i nic nie tracić. byliśmy w łazienkach i spotkaliśmy się z karinką, a potem jeszcze z misiasiem i mikołajem.
w sobotę byłem bardzo niegrzeczny, chyba po tej chorobie i rodzice zaczęli mnie nawet podejrzewać o jakiś bunt dwulatka. ale nie martwcie się, bo w niedzielę, byłem taki milutki, że tata stwierdził, że to był mój najgrzeczniejszy dzień w życiu.

moja nowa fryzurka

choruję sobie, a ze mną moi przyjaciele

nie miałem na nic siły

ale po trzech dniach znowu byłem sobą

w łazienkach

nie chciałem jechać w wózku

a na polu mokotowskim spotkaliśmy karinkę

tata kręci tym interesem

w samo południe

szukam skarbów

moje kuzynostwo i wuwu marcin

misiaś
Zwojtku strasznie Cię dużo na tych zdjęciach :)
OdpowiedzUsuń