piątek, 30 listopada 2012

listopad mija szybko

listopad nam minął szybko, mama mówi, że odkąd ma dzieci, to sama nie wie gdzie ten czas, jak ten czas pędzi i w ogóle się nie orientuje, co się obudzi to kolejny miesiąc. mama już 3 miesiąc pracuje w nowej pracy, a mówi, że się czuje, jakby tam już pracowała od kilku lat. muszę do tej pracy mamowej się wybrać, bo na razie jej tylko rysuję rysunki, żeby mogła sobie wieszać na tablicy. bo ma na tablicy nasze z bartusiem zdjęcia i moje rysunki.

na szczęście przestał padać śnieg i mogliśmy jeszcze z bartusiem trochę poszaleć po lesie. przestałem już co prawda wracać z przedszkola na rowerku, ale teraz wbijam się na wózek do bartusia i jedziemy razem.
w listopadzie odwiedziły nas też ciocie, agnieszka z telewizji i ciocia linguka, która oczywiście nie mogła zapomnieć o gufrownicy. a do tego miałem po raz drugi pasowanie, przez trzy tygodnie rodzice mnie namawiali, żebym jednak wziął udział w uroczystości pasowania, bo ja się upierałem, że jedno pasowanie na przedszkolaka powinno mi starczyć. ale od września zmieniłem grupę na młodszą, żeby być z innymi trzylatkami, no i kangurki, czyli moja nowa grupa miała pasowanie. na szczęście w końcu się zgodziłem i zostałem pasowany kredką, teraz jestem podwójnym przedszkolakiem, a jako stary wyga w przedszkolu, dużo też rozrabiam, no cóż, takie prawa przedszkolaków z dużym stażem.



dostaliśmy od dziadka rysia dinozaury, a właściwie jajka z których miały się wykluć dinozaury

 i się wykluły

 z wizytą w mrozach, ile może zdziałać czterdziestoletnia waga łazienkowa

w drodze z przedszkola

 znalazłem szałas, pani ewcia powiedziała, że to „harcerzy zbudowali”

 z ciocią agnieszką zawsze można pogadać, albo coś porobić

gufry w toku


 gufry znikają w przepastnych brzuchach pasibrzuchów
 
pasowanie


 tym razem śpiewałem na całego i rodzice byli zachwyceni

znowu medal


 i całusy dla mamy fotograf

wpadła do nas też babcia tania, z którą uwielbiamy razem spędzać czas w kuchni


 bartuduś zamyślony

1 komentarz: