naprawdę już powoli zbliża się koniec lata. kończą się kurki u nas za płotem i nawet w tych miejscach, co zawsze z mamą chodziliśmy zbierać, tam też już powoli znikają, a nowe się nie pojawiają.
wybraliśmy się w weekend z rodzicami na piknik dla biegłych rewidentów i innych lekarzy i izb… nie wiem o co chodziło, ale że było niedaleko, że był czołg, konie i inne atrakcje, to nam się z wojtusiem podobało. odstaliśmy w trakcie pikniku długaśną kolejkę do jazdy na kucyku, wojtuś chciał koniecznie pojeździć, mama co chwilę go pytała, czy aby na pewno chce, aż się dziwiłem, co ona się tak ciągle go pyta. no i po odstaniu w ogonku, kiedy przyszła kolej wojtusia, to wojtuś powiedział stanowcze nie, że jednak konik to nie dla niego atrakcja jest. ciekawe skąd mama wiedziała, że tak będzie?
byliśmy też z tatusiem na koszykówce, i grali wszyscy, mama pokonała tatę w rzutach osobistych, bo trafiła 8 z 10, wojtuś zagadał do panów co grali w tenisa, i dali mu piłkę taką fajną mechatą, a ja biegałem za piłkami i rozrabiałem. pogoda dopisała. musimy to powtórzyć.
przyjechała też babcia tania, która w końcu skończyła się leczyć i wszyscy razem postanowiliśmy, że nasza babcia będzie już całkiem zdrowa. a że miała 2 tygodnie jeszcze odpoczynku, to postanowiła na chwilkę do nas przyjechać nas odwiedzić. chodziła ze mną na spacerki, po wojtusia, oglądać wrzosy… a w weekend wojtuś z babcią zrobili sernik i zaprosiliśmy na ten sernik ciocię celinkę, która przyjechała do nas aż z zawiercia, a w plecaku przywiozła wspaniały prezent… konfitury i dżemy od babci jasi, którą oczywiście bardzo pozdrawiamy. a ciocia celina, przywiozła w tym plecaku też książeczkę, którą sama napisała, jest w tej książeczce nawet wzmianka o wojtusiu, mamy ją zeskanowaną i lubimy do niej wracać.
jeśli chodzi o moją osobę, to z nowości, od 5 września chodzę całkiem sam, bez podpórek, jak poszedłem, to nie po dwa czy trzy kroki, od razu przebiegłem całą bawialnię, a potem jeszcze raz i jeszcze raz…. ale fajnie.
czołgiści
kulki lubię
na harleyu jeździmy
gdzie są chłopaki
inwentaryzacja piłek
z ciocią celinką i babcią tanią
nasze wrzosy
zadzieram nogę
światłocienie
Gratulujemy Bartusiowi! Olaf nadal jest raczkiem :). buziaki z Londynu
OdpowiedzUsuń