ostatnio się nie chwaliłem, ale nasza budowa powoli zamieniała się w domek. mi się trochę mieszało, bo nie wiedziałem o co chodzi jak mówili rodzice, że jedziemy do domku. na szczęście wymyślili, że są dwa domki, domek stary i domek nowy, no i wtedy już zrozumiałem, że w domku nowym będziemy mieszkać.
na okazję przeprowadzki przyjechały do nas dziadki świnoujskie pomagać. szczególnie, że u mamy w brzuszku jest bartuś i mama nie może dźwigać, ani nosić, nawet mnie nie nosi za bardzo, chyba, że się na mnie zdenerwuje. dziadki wzięły na ten cel urlop i wszyscy zakasaliśmy rękawy. ja też pakowałem, najlepiej mi się podobało pakowanie książek z mamą, najpierw sklejaliśmy karton, potem wkładaliśmy „kąki”, potem jeszcze zakleić i podpisać. pakowałem też swoje zabawki, aż w końcu przyjechali panowie i zabrali moje łóżeczko, i łóżko rodziców, i kanapę, i fotel. nasz nowy domek jest w lesie i mam tam swój własny pokój, w którym potem będziemy potem mieszkać z bartusiem, a drugi pokój będziemy mieli do zabawy. już nie mogę się doczekać, aż ten bartuś wyjdzie z brzucha mamy i znowu będzie można po tym brzuchu bezkarnie skakać.

to na urodzinach u karinki

pakowanie czas zacząć

klocki też pakujemy

przy każdej robocie trzeba znaleźć czas na odpoczynek i jedzenie

pomagam babci wyrywać chwasty

to ciężka robota

w tym czasie tata z dziadkiem przykręcają lampy

„nunuś siedzi na murku, odpoczywa i myśli o piesku” jak babcia tania usłyszała jak to mówię, to wszystkim potem opowiadała tą historię, też mi coś

pierwszej nocy mieliśmy awarię, więc jak się ktoś pytał co nam się śniło, to rodzice nie spali, bo po ścianie w kuchni ciekła woda, to sprawka pana tomasza, co nam robił remont, takich kwiatków jest cała masa i mama bardzo pana tomasza ponielubiła, tata też
ta cieknaca woda to tzw. chrzest bojowy :)
OdpowiedzUsuń