w marcu po powrocie oczywiście chorowaliśmy. mama już nie ma
siły na to nasze chorowanie, tym razem obyło się bez antybiotyków, ale
inhalacje musiały być. z nowości, to bartuś coraz więcej mówi, pojedyncze
słowa, ale na razie pełnych zdań brak.
przyjechała do nas babcia tania, więc było moje z nią
gotowanie i robienie deserków. a deserki zjadał bartuś. bartuś pięknie je sam,
nawet nie pozwala nikomu ani jednej łyżki sobie podać, on sam. czyli zupełnie
inaczej niż było ze mną, bo ja nie chciałem jeść sami potem nawet w przedszkolu
trzeba było ze mną pertraktować, żebym sam machał łyżką.
jeszcze jedna fotka z austrii – innsbruck
inhalacje
mama kupiła nowy dywan, uwielbiamy go!
plastelinowy bartuś
robimy z babcią tanią deserki
potem jeszcze zanieść na stół…
… i konsumpcja
sadzimy rzeżuchę
bartuś zgubił głowę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz